niedziela, 22 grudnia 2019

Życzenia




Spokojnych, cichych, radosnych, pełnych miłości, szacunku, cierpliwości  ;) miło spędzonego czasu z rodziną, albo z samym sobą - cieszcie się chwilami, odpoczywajcie i dobrze się bawcie w czasie Świąt i w Nowym Roku. Niech przyszły rok spełni wasze marzenia, da dużo miłości, pieniędzy i zdrowia - kochajcie się. :)


Ostatni miesiąc miałam do bani. Najpierw umarła ciocia - mama Piotrka, jedyna siostra mojej mamy. Jeszcze dobrze nie ostygła, a zaczęły się szarpanki o jakiś spadek po niej, zastraszanie mojej mamy itp itd. aż musiałyśmy wynająć prawników do obrony. Kilka tygodni w nerwach, a jak lekko kurz opadł i bratowa przestała nękać moją matulę ... to  hmm

Siedzę sobie w pracy, ludzi spora grupka, nagle wchodzi kobitka z facetem i facet powiada: " za dziesięć minut przebijam ścianę". Z grzeczności zapytałam którą, bo na każdej mam regały, książki albo grzejniki i okna. Pan wskazał odpowiednią :) Okazało się, że zaczął się remont "starej" świetlicy i będą łączyć pomieszczenia, gdyż, azaliż, ponieważ... następnym etapem będzie remont mojej biblioteki. No super tylko dlaczego ani ja, ani  moja dyr w ogóle o tym nie wiedziałyśmy? - Ot taka niespodzianka urzędowa... ale bardzo się cieszę, czekałam na to tyle czasu, aż już przestałam się "podniecać" każdą obiecanką, czy rozmową na ten temat - Stanęło na tym, że dziura została przebita niedawno, od stycznia się zamykamy, a w lutym wchodzą budowlańcy - jedyni, którzy się nie bali, nie obawiali i nie krygowali przed zaborczymi emerytkami i je pognali , bez pardonu :) Dodam, że panie próbowały chyłkiem i po cichu wejść do kuchni i smażyć karpie dla 70 osób na miejscową Wigilię, nie zważając na to, że trwa remont np kładzenie gładzi i szlifowanie ścian i sufitu, oraz że w nowej świetlicy jest piękna i dobrze wyposażona  kuchnia - ot jeszcze próbowały pokazać kto silniejszy - no nie udało się - trafiły na dwóch dziarskich wschodnich przyjaciół, którzy mają w nosie układy i układziki z lokalnymi staruszkami. Nie poradzili sobie wójtowie, sołtysi, a dwóch murarzy dało radę w trymiga przeprowadzić emerytki do nowej siedziby przed czym tak strasznie się broniły. :D Dodam, że od tego zależał los remontu.

 Potem zaczął się kołowrót około świąteczny. I albo ktoś mi wniósł do domu złą energię (a przewija się sporo ludzi), albo sama na sobie skądciś takową przyniosłam w każdym razie przez dwa kolejne dni zachowywałam się irracjonalnie, histerycznie, nerwowo, albo płakałam, albo wrzeszczałam, albo miałam chęć zabić moich albo siebie, coś strasznego. Musiałam bardzo dokładnie oczyścić dom, świecami, solą, kadzidłem -każde pomieszczenie, siebie oczyścić i... ufff pomogło, całe szczęście, bo chyba sama zgłosiłabym się do psychiatryka. Dziś już jestem spokojna, opanowana, z logicznym myśleniem. ;)
Jutro w gary, a potem słodkie lenistwo, od rana w Wigilię nic nie robię, no może dywaniki położę świeże i ręczniki zmienię. Cisza, spokój, zwolnienie tempa i LB - jak mawiał mój ojciec czyli "Leżenie Bykiem" - już nie mogę się doczekać :)
Czego i Wam jeszcze raz życzę :)





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz