Jest już listopad i warto pokusić się o podsumowanie mojego zeszłorocznego rozkładu urodzinowego, który spełnił się zaskakująco szybko. Skopiowałam rozkład by łatwiej było się do niego odnieść a do tego skupię się na tym co dotyczyło obecnego/mijającego roku - resztę wywaliłam - zawsze można poczytać oryginał ;)
1 Ogólna prognoza na rok - królowa kielichów - taka płaczliwa atmosfera. Nadal będę matką, żoną, opiekunką, co to pod nos podstawi, ugotuje i upierze. Pocieszy w nieszczęściu, wesprze, ukołysze i zagłaszcze. Trząść się będę nad każdym... ale będę kobietą - może trochę rozmarzoną, niedostępną, tęskniącą nie wiadomo za czym - ale będę babą. Wrażliwą i pełną zrozumienia dla innych (a kto będzie wyrozumiały dla mnie, kto będzie wspierał i pocieszał, łzy moje osuszał?) Królowa kielichów to też intuicja, życie emocjami ale i zachowanie spokoju w sytuacjach kryzysowych. Czas od urodzin do urodzin będzie czasem w obrębie uczuć i życia pod dyktando uczuć. Mam odprężona płynąć na nurtach życia, żyjąc wspomnieniami - ojojoj.
Cały rok płaczę, łzy leję, wzruszam się byle gównem - reklamą, filmem, muzyką. Nie piję ale płaczę. Trzęsłam się nad każdym - synkiem, córką, matką, psem, kortem i mężem. Rok kobiecy - głównie. Żyłam emocjami, zachwytami - otulać i pocieszać mnie nie miał kto - na co dzień musiałam być ta twarda. Cierpliwość i opieka nad matką i do matki - chyba za to żywcem do nieba pójdę. Ale też miałam gorsze dni emocjonalnie - dołki i dołeczki - to wszystko przez tą kielichową.
4 Sprawy które przechodzą - as mieczy - raczej zostaną mi nowe pomysły, bez działań, bez ich realizacji. Chciałabym (to już życzeniowo) by ten as był zapowiedzią nauki, bym zainwestowała w siebie intelektualnie, chce się dokształcać i rozwijać. Nie chce ciąć, gwałtownie zmieniać, odcinać, kończyć. Nie chce się bać.
Chciałam się uczyć ale zrezygnowałam - koszt był nie adekwatny do uzyskanego "wykształcenia" Nie odcinałam, nie kończyłam. Pomysłów nowych pełno, na szczęście je realizowałam.
5 Gdzie jesteś dziś - 3 kielichów - też karta nie adekwatna do sytuacji, bo ani trójkąt, ani zdrady, ani zabawy czy spotkania towarzyskie. Choć muszę powiedzieć, że mam dobry czas (cicho muszę powiedzieć, bo Licho nie śpi ;) ) Jakoś udało mi się pokonać problemy, zawsze cieszę się z małych rzeczy i dzięki Jowiszowi w Strzelcu jestem wieczną optymistką i spadam na 4 łapy ;). Jedynie co ta 3 kielichów może pokazywać, że czasem zakładam maskę radości, po to by ukryć ból i smutek.
Nie zdradzałam, czy byłam zdradzana to nie wiem - nie sądzę - tak, nadal zakładałam maskę by ukryć prawdziwy nastrój - nie tylko ten ponury.
6 Nowe energie które się pojawią - paź kielichów - no córki to ja już nie urodzę, może moja córka wnuczkę, albo u syna coś się pojawi (oboje bez partnerów więc raczej to nierealne) Wyjdę z cienia, zaprezentuję się - tylko gdzie, bo w sprawach zawodowych mam Wieżę - czyli się położę całkowicie, a na uczucia 2 mieczy czyli chłód i odsunięcie. Patrząc powiedziałaby, że idzie miłość, ale to niemożliwe..
Wyjdę zza czyichś pleców, ale czy mnie docenią?
Ponownie stanęłam na scenie, wyszłam zza pleców, zaprezentowałam się. Miałam uroczystość w pracy o którą bardzo zabiegałam od roku. Zbiegło się to z jubileuszem samego miejsca pracy jak i mojego zawodowego. Były wywiady, autografy, miłe słowa ze sceny, prezenty, kwiaty i koncert - w nerwowej atmosferze, bo bez prądu, ale się udało.
Staram się inaczej postrzegać swoje otoczenie, staram się zmienić siebie ale na swoją korzyść - dla siebie. Tłumaczę sobie, że mając już tyle lat to co mi nie wolno? Np. przyznać się, że w dzieciństwie nie smakowała mi potrawa, która przyrządził ojciec bo co? Bo matce smakowało i się ofukała na mnie, że jak mogło mi coś nie smakować.- przykład z wczorajszej rozmowy z matką. - Mam udawać, kłamać, by komuś "zrobić" dobrze, bo matka idealizuje - to żarcie było okropne i ona sama wówczas mówiła że blee, nawet ojciec powiedział że mu nie wyszło bo z czymś tam przesadził, ale po latach pamięć zawodzi i matka powtarza, że to było mniam..w dupie z tym - od siebie. Świata nie zmienię, życia nie cofnę a dość życia by 'wstydu" rodzinie nie przynieść i co ludzie powiedzą. I tak będą gadać jak będą chcieli. Oczywiście nie będę latać goła po wsi, ale w dresie już tak - bo chce, bo mi wygodnie itp.
Także zmieniam się w sobie, wyszłam zza swoich pleców i coraz mnie muszę.. a coraz więcej mogę jeśli chcę.
7 Trudności z którymi się zmierzysz - Zawieszony - może czasem warto trzymać jęzor za zębami, a nie paplać głupoty byle język jak koło młyńskie mielił.. Odcięcie się sprawi mi trudność - tylko jak to się ma do 2 mieczy w miłości gdzie tam jest właśnie odsunięcie. Będę miała trudność z właściwą oceną, spojrzeniem z każdej strony, zdystansowaniem się i zwolnieniem przed podjęciem ostatecznych decyzji. Muszę być bardziej uważna i mniej spontaniczna, i działają pochopnie, i w pośpiechu.
Oj trzymanie się na dystans i język w gębie to dla mnie prawie niewykonalne. Zawsze muszę coś powiedzieć, choć powinnam mieć gdzieś i nie komentować, podpowiadać, doradzać - tam gdzie wcale nie muszę. Starałam się , uwierzcie bardzo się starałam i tak mniej już tym ozorem kłapałam ale jednak to jest silniejsze ode mnie. Właśnie z tym zdystansowaniem nadal mam problem i nadal nad tym pracuję.
8 Cele które możesz osiągnąć - Rydwan - pognam, popędzę - choć powinnam przystopować. Rydwan to działanie zgodnie z własną wolą i uporem, to dużo zajęć, wręcz ich natłok, wiadomości, telefony, rozmowy. Wyjazdy i podróże? Teraz w pandemii? Samochód? - mam swój i nie zamierzam ani kupować nowego, ani obecnego wymieniać. Wyznaczę sobie cel i będę dążyła do jego realizacji. Bardzo dużo pracy.
O ranyyyy ile ja się najeździłam z matką po lekarzach. Za punkt honoru w tej królowej kielichów postawiłam sobie by matkę przywrócić "do używalności" jak to mawiała moja babcia. Padły jej uszy i oczy - oczy zrobione, uszy jej nie potrzebne (tak mówi - ja już nie ingeruję, nie nalegam, nie naciskam - jej życie, jej sprawa) ale od maja do końca września Warszawa - dom - dom Warszawa i po drodze Kajetany - średnio co 2 tygodnie a i czasem 2 razy w tygodniu.
9 Twój stan psychiczny - 4 buław - mocny i stały jak to czwórki, choć czasem nadmierna ekscytacja może zdominować spokój umysłu (buławy). Stąd trudność w osiągnięciu spokoju Zawieszonego.
No tu niezupełnie trafiłam, smutno mi było, choć i ekscytacja też była. Ale była też cierpliwość, stałość zwłaszcza w stosunku do matki. To, że dałam radę to sama sobie się dziwię - byłam jej uszami, tłumaczyłam, prowadziłam, wspierałam. Brałam na siebie jej panikę i histerię.
10 Zdrowie - Umiarkowanie - Nie za dobre, nie za złe, takie kołysanie. Czasem może być harmonia, a czasem tej równowagi w organizmie może zabraknąć. Patrząc na kartę to muszę uważać z chodzeniem na bosaka (co latem uwielbiam), bo mogę się przeziębić, zwłaszcza od zimnych stóp uważać muszę na pęcherz. Zaburzenia równowagi, problemy z utrzymaniem wagi.. i konsultacje z innymi lekarzami - ciekawe jak teleporada?
Udało mi się iść "normalnie" do lekarza, zrobiłam badania- ba nawet dostałam ochrzan, że za długo czekałam, powinnam przyjść wcześniej. Na szczęście badania w normie. Mocno nie chorowałam - ot właśnie czasem takie rozkołysanie. Zresztą ja nie miałam czasu się nad sobą zastanawiać, latałam po lekarzach z mamą.
11 Miłość - 2 mieczy - Ja zawsze mówię, że 2 mieczy to takie stanie w rozkroku - między przeszłością, a przyszłością. To też jest wycofanie się na własne życzenie. tylko jak to się ma do "miłości" i do trudności w Zawieszonym? Czyli będzie mi się ciężko zdystansować i odciąć jeśli ktokolwiek pojawi się w moim życiu. Nie będę umiała ani zamknąć przeszłości (małżeństwo) ani iść do przyszłości? Oprócz dobrego porozumienia z mężem w tej karcie jest samotność w związku - oj słabe mi karty od lat wychodzą na "miłość"
Wybór między dwiema osobami?
Żadnych wyborów, nikt się nie pojawił, nikt nie powrócił, nikt w głowie nie zawrócił. Smutek wielki i bąbelki. Tylko jakiś karuzelarz na festynie mi w dekolt zaglądał.. jak nie karawaniarz na pogrzebie, to chłop od karuzeli - też mi się absztyfikanci trafili w tym roku.
12 Przyjaciele - Kochankowie - mam dwie kumpele i mi to wystarczy, nie mam zamiaru wybierać i dobierać - obie się uzupełniają, obie są mi bliskie, kocham je obie - i nikogo więcej mi nie potrzeba.
Nikogo nie wybierałam - dwie i już.
13 Finanse - 6 buław - lubię 6 buław choć przynosi chwilową radość, chwilowy triumf - przyjedzie - zwyciężony i dalej jedzie zwyciężać. Ale to jest dobra karta na pracę i finanse. Nie ma co więcej pisać.
Było ok i nie mogę narzekać.
14 Praca - Wieża - O! i tu jest najbardziej intrygująca i niespodziewana karta w całym rozkładzie. Wczoraj "rozkminiałam" co ona może znaczyć i do której dziedziny "pracy" się odnosi. Wieża niesie ze sobą niespodziewaną rewoltę, zawalenie dotychczasowych układów, obrócenie w ruinę - ale to wszystko jest oczyszczające. Nie można na siłę podpierać coś co się wali, kleić, klecić i podpierać, bo tylko przedłuża się agonię - ta Wieża musi runąć i należy jej wręcz pomóc i pozwolić na zawalenie..... tylko w moim przypadku czego.
Nic się nie zawaliło, nic nie runęło - robię to co robiłam, pracuję gdzie pracowałam.
15 Niespodzianki - król kielichów - Pić będę, śnić, będę, zmęczona będę i żyć tęsknotą, i marzeniami wszystko w otoczeniu uczuć, sentymentów, tkliwości i czułości - pełno łez... Ale ten rok kielichowy - "romemłany", romantyczny i w życiu przeszłością. Jako niespodzianka w królu kielichów będę umiała zachować dystans do emocji - zapewne publicznie tak, ale w domu, w poduszę będę się rozklejać i wyć. Też mi niespodzianka - patrząc po całości wszystkich wylosowanych kart to niczego innego jak sentymenty i "smęty" się spodziewać nie mogłam.
Randka i miłe spotkania, których w ogóle się nie spodziewam - no to rzeczywiście może być niespodzianka. ;)
Randek nie było, pić nie piłam, ale zmęczona jestem, z sentymentem i tęsknotą za nie wiadomo czym. Taki rok rozmemłany.
16 Urodzinowy dar od wszechświata - Kapłanka - tajemnica, nauka, mądrość, kobieta, pielęgniarka i opiekunka, przyjaciółka, czuła, wrażliwa, kochająca - jej odpowiednik - choć ciut inny - jest właśnie królowa kielichów. Znów będę kogoś (czytaj jakiegoś chłopa - jak 10 lat temu) pocieszać, prostować, wspierać, kołysać, pomagać - a on stałym zwyczajem pocieszony i wsparty pójdzie precz dając mi kopa. Pójdzie do baby, która go zdeptała..
Miłość platoniczna, niepełniona, do dupy...........
Opiekunka, wspieraczka, pocieszycielka i przewodniczka zwłaszcza dla mojej mamy. I tu też póki matka ciut zależna to miła i do rany przyłóż, jak jej "od tyłka "odelżało" to i rogi odrosły" - jak mawiał mój ojciec. Miłości to ja nawet nawet na oczy nie widziałam, choćby z daleka.
I tyle z mojego rocznego urodzinowego - wkrótce nowy - w ogóle mnie do rozkładów dla siebie nie ciągnie - może to znak?